Jak pisaliśmy w zeszłym tygodniu, od 21 listopada trwają zakrojone na szeroką skalę działania depozycjonerskie domen z konkurencyjnych branż. Po kilku dniach analizy, bliżej przyglądamy się tej sytuacji.

Rozmiar działań depozycjonerskich podkreślają nazwy firm, których odnośniki znalazły się na ponad 40 różnych domenach (niektóre zawierające nawet 2200 linków na podstronę), działających na zasadzie ferm linków. Lokalizator Zumi, PKT, meble Bodzio czy sieć hotelów Mercure – między innymi domeny tych firm zagrożone są konsekwencjami wiążącymi się z korzystaniem z zabronionej przez Google metody -umieszczania wielu linków na niskiej jakości stronach, agregujących ogromne ilości odnośników dofollow z anchor (zazwyczaj na mocno konkurencyjne frazy).

Prócz wyżej wymienionych firm, ucierpiały również zajmujące najwyższe pozycje domeny z branż:

  • kredytowej (szczególnie firmy oferujące tzw. chwilówki)
  • firmy działające w sektorze finansowym
  • drukarnie
  • nieruchomości oraz wyposażenie
  • marketing online
  • eventy oraz usługi – np. gastronomia
  • sklepy internetowe (oferujące m.in. odzież, kosmetyki czy sprzęt elektroniczny)

Analiza działań

Dobór branż oraz podmiotów nie jest przypadkowy. Każdy z tych sektorów jest wysoko konkurencyjny, a zaatakowane zostały firmy znajdujące się najwyżej w wynikach wyszukiwania. Cel wydaje się więc być tylko jeden – zaszkodzić konkurencji.

Wszystkie domeny, znajdujące się wysoko w SERP na frazach o dużej konkurencyjności, zapewne współpracują z agencjami SEO lub pozycjonerami – freelancerami. Przy przypływie setek linków dziennie – jak zapewne ma to miejsce przy niektórych zaatakowanych domenach – przeoczenie kilku niechcianych linków dziennie nie jest niemożliwe. O to założenie opierać się może taktyka ataków – Ahrefs indeksuje po 10-15 szkodliwych linków dziennie, w których znajduje się nawet do 20-25 odnośników danej firmy. Ewentualne przeoczenie ich, może wiązać się naturalnie z karą filtra – w myśl zasady zabraniającej korzystania z tego rodzaju agregatorów linków przy pozycjonowaniu.

Przykładowe frazy z fermy linków

 

Nie należy wykluczać przy tym innych ewentualności. Możliwe, że cały atak jest po prostu testem niektórych rozwiązań depozycjonerskich. Testem, wykonywanym na mocnych domenach, będących częścią konkurencyjnych branż, czytaj: wymuszających trwałe działania SEO. Jeśli określona technika depozycjonowania odniesie sukces w tym teście, z pewnością poradzi sobie również w innych przypadkach.

Proszę mieć na uwadze, że analiza działań opiera się tylko o niektóre branże oraz firmy. Prewencyjne zalecamy więc przejrzenie linków zewnętrznych każdemu – niezależnie od rozmiaru działań i obecnie zajmowanych pozycji w SERP.

Zalecane działania

Podstawowym jest oczywiście zgłoszenie szkodliwych linków za pomocą Google Disavow Tools. Zrzekanie się linków może trochę potrwać, zwrócenie jednak uwagi Google na ten problem od samego początku może być dobrym argumentem, w momencie nałożenia za nie kar na prowadzoną przez nas stronę. Poza tym, im więcej pozycjonerów zgłosi domeny z zamieszczonymi bez zgody odnośnikami, tym szybciej Google może zwrócić uwagę na problem. Ważne jest by w razie pojawienia się nowych niechcianych domen, je również zgłaszać, najlepiej z dzienną regularnością.

Działaniem prewencyjnym jest również codzienne przeglądanie linków w poszukiwaniu tych podejrzanych. Są to wyłącznie nasze przypuszczenia, ale możliwe, że atak ten zachęci inne osoby do podobnych ataków, poświecenie więc kilku minut dziennie na przejrzenie backlinków swoich domen gwarantuje wczesne wykrycie ataku i możliwość szybkiej na niego reakcji.

Nie zaszkodzi również przeglądanie pozycji fraz pod kątem podejrzanych skoków. Ataki są przypuszczane wprawdzie z niskiej jakości domen, ilość linków wychodzących z nich może jednak podnieść pozycję niektórych ze słów kluczowych. Podejrzanie wysokie wzrosty mogą być sygnałem ostrzegawczym, że domeny naszych klientów pozycjonowane są za naszymi plecami. Bez odpowiednich działań, kwestią czasu będą nagłe spadki spowodowane karą filtra.

Link do aktualizowanego pliku Disavow od Webber&Saar

W chwili obecnej wszyscy jesteśmy jednak postawieni przed faktem dokonanym. Atak w niektórych wypadkach trwa już ponad dwa tygodnie, sytuacja ta wymusza więc również zmianę sposobu linkowania. Do poprawy profilu backlinków najlepiej działa linkbuiling oparty o adresy URL – same lub przy pomocy fraz brandowych. Umieszczanie ich na portalach social media gwarantuje szybką indeksację i zwiększenie ilości naturalnych odnośników. Dobrym pomysłem jest również linkowanie ze szczególną intensywnością tych podstron, które znalazły się na fermach.

Pierwsze linki zostały przez Webber&Saar zgłoszone do unieważnienia we wtorek (3.12) i póki co nie spotkały się one z widoczną rekacją Google. Należy mieć nadzieję, że unieważnienie odbędzie się jak najszybciej, szczególnie gdy domeny te zostaną zgłoszone jako z wielu domen – jak bowiem wspominane zostało na początku – atak przeprowadzony został na ogromną ilość stron.

Atak ten jest jednak dobrą lekcją na przyszłość, odrobina nieuwagi może bowiem skończyć się ogromnymi problemami. Praktyki depozycjonerskie stają się coraz bardziej popularne, stały monitoring backlinków oraz pozycji fraz pozwala odpowiednio wcześnie zareagować na szkodliwe praktyki z zewnątrz i uchronić się przed ewentualnymi ich konsekwencjami.